Przyznaję się, w naszym domu książki można znaleźć właściwie w każdym pomieszczeniu, panoszą się swobodnie to tu to tam, mają swoje miejsce na półkach, ale zawsze jakimś dziwnym trafem lądują na oparciu kamapy, na stoliku do kawy, na pralce w łazience, czy na kuchennym parapecie. Sama nie wiem, jak to się dzieje. Właściwie nic dziwnego, że w pokoju kropek panują podobne zwyczaje ... i jakoś nie mam nic przeciwko temu :)
Jednak z jakiś powodów fascynują mnie miejsca, gdzie mogłyby książki leżeć sobie potulnie i czekać, aż ktoś wyciągnie po nie rękę. Poniżej kilka przykładów, które ostatnio spodobały mi się szczególnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz