niedziela, 13 maja 2012

Otulaczki

Dzisiaj będzie o otulaczkach.
Ten dziwny wynalazek przykuł moją uwagę już podczas ciąży. Przeczytałam gdzieś, że świetnie wycisza dziecko i jest pomocny przy kolkach. Myyy... cudotwórcą otulaczek nie jest, nie jest też lekarstwem na kolki, ale ....no właśnie, ale :)
U mnie się sprawdził i przez pierwsze tygodnie służył dzieciom codziennie. Mam wrażenie, że rzeczywiście wyciszał je w jakiś sposób. Kropki są wcześniakami i potrzebowały chwili, żeby zaakceptować nową sytuację, lubiły być ściśle zawinięte, otulone właśnie, wtedy były spokojniejsze i lepiej spały. Latem ten przedmiot może wydawać się zbędny, ale jest odwrotnie - w ciepłe dni delikatna bawełna nie przegrzewa dzieci, daje im poczucie bezpieczeństwa i chroni przed przeciągami. Prosty sposób zakłądania otulaczka sprawia, że szybko można dziecko z niego wyjąć, przebrać i włożyć na nowo - bez stresu i bez problemu :)
I jeszcze jedno, to oczywiście nie jest regułą, jednak bliźnięta często rodzą się przed czasem i często mają niską wagę urodzeniową, a to oznacza naprawdę malutkie dzieciątka. Inaczej bierze się w ramiona dziecko powiedzmy 3,5 kg a inaczej 2 kg. Malutkie dzieci wydają się bardziej kruche i są bardziej delikatne, świeżo upieczeni rodzice potrzebują chwili, żeby się z tym oswoić i żeby nauczyć się opiekować takimi kruszynkami. Otulaczek pomaga wyciszyć się dzieciom, ale także ułatwia noszenie dzieci rodzicom. Ta uwaga nie jest poparta żadnymi badaniami, po prostu wynika z moich własnych doświadczeń.


Pewnie można sobie bez tego gadżetu poradzić znakomicie, jednak jestem zwolenniczką wykorzystywania każdej możliwej pomocy - pomysłowe przedmioty ułatwiają życie rodzicom bliźniaków, poprawka...po prostu rodzicom:)